Całemu zdarzeniu przyglądałam się z pewnej odległości. Już na samym początku podejrzewałam, że dresy nie mają szans z tym mężczyzną. Muszę się przyznać, pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło w życiu i dało mi ta pewną nauczkę, by samotnie nie chodzić po ulicach wielkiego miasta wieczorem.
Z lekką ciekawością przyjrzałam się nieznajomemu, który uratował mi życie. Wtem, on odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie. W ekspresowym tempie wbiłam wzrok w swoje, ciekawe w tym momencie trampki.
-... chcesz się czegoś napić czy wolisz bym odwiózł Cię do domu -zauważyłam, że spojrzał na mnie.
Zaskoczona spojrzałam na chłopaka. Kątem oka zerknęłam na telefon, który trzymałam w ręce. Godzina jeszcze była młoda, a propozycja nawet kusząca. Ale niestety jutro musiałam iść do szkoły. A może jednak jeden kieliszeczek czystej nie zaszkodzi... Na imprezę wybiorę się kiedyś indziej.
- Wybacz, ale muszę wybrać druga opcje. Jutro mam dużo zajęć, więc wybiorę opcje drugą. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- No to jedziemy. - oznajmił, wskazując na pojazd jednośladowy.
- Eh... nie chcę Ci czasu marnować. - powiedziałam. - Przejdę się. jeszcze raz dziękuję za ratunek.
Powiedziawszy to, obróciłam się na pięcie. Zaczęłam kierować się w stronę głównej ulicy. Do domu miałam '' mały '' kawałek drogi, ale spacer dobrze mi zrobi. W pewnej chwili usłyszałam, jak jakiś pojazd zrównuje się ze mną.
- nie odpuścisz, co? - westchnęłam.
( Rodrigo? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz